W dzisiejszych czasach powiedzenie, że wspólny kredyt wiąże bardziej niż małżeństwo, jest wyjątkowo prawdziwe. Coraz więcej osób zgłasza się do mnie z prośbą o pomoc w sprawie rozwodowej informując jednocześnie, że potrzebują również wsparcia w sprawie podziału majątku dorobkowego. Wówczas okazuje się najczęściej, że składnikiem majątku wspólnego jest nieruchomość, która została nabyta ze środków uzyskanych od banku. Najczęściej „przy okazji” rozwodu małżonkowie dochodzą do porozumienia w kwestii podziału majątku wspólnego, któremu z nich należy się nieruchomość, a komu zwrot nakładów. Zazwyczaj pozostaje jednak do rozstrzygnięcia kwestia kredytu, jaki został zaciągnięty na wspólnie zakupiony dom bądź mieszkanie.

Podział majątku

Samo rozwiązanie małżeństwa nie powoduje automatycznego podziału majątku, w tym rozliczenia wspólnie zaciągniętych zobowiązań. Również przeprowadzenie podziału majątku, czy to w trakcie sprawy rozwodowej, czy też w odrębnym postępowaniu nie będzie stanowić pełnego remedium na pozbycie się zobowiązania wobec instytucji kredytowej. W orzecznictwie Sądu Najwyższego ustalone jest stanowisko, że podział majątku obejmuje tylko aktywa, nie obejmuje natomiast zobowiązań zaciągniętych przez oboje małżonków w czasie trwania wspólności ustawowej, gdyż mimo podziału majątku wspólnego dług ten nadal się utrzymuje, a małżonkowie, którzy zaciągnęli dług nadal pozostają zobowiązani wobec wierzyciela.

Często jednym z najważniejszych składników dzielonego majątku jest nieruchomość. Zgodnie ze stanowiskiem Sądu Najwyższego z 21 stycznia 2010 roku, gdy sąd przyznaje prawo własności nieruchomości jednemu z małżonków, a drugiemu zasądza wysokość spłat za tę nieruchomość, musi wziąć pod uwagę hipotekę obciążającą lokal. To oznacza, że wartość nieruchomości jest pomniejszana o wartość kredytu. W żadnym przypadku sąd jednak nie decyduje, kto będzie spłacał kredyt.

Co na to Bank?

Niestety dla banku nie ma żadnego znaczenia, czy współkredytobiorcy nadal pozostają małżeństwem, czy się rozwiedli. Dla banku obydwoje małżonkowie (obecni lub byli) są w takim samym stopniu odpowiedzialni za spłatę, będąc traktowani jako tzw. solidarni dłużnicy. Rozwód w umowie kredytowej niczego nie zmienia. Zgodnie przepisami Kodeksu cywilnego bank może żądać spłaty kredytu wspólnie od obydwojga małżonków lub od każdego z nich osobno. Żadne postępowanie rozwodowe i żaden podział majątku w wyniku tego postępowania nie ma wpływu na odpowiedzialność za spłatę należności.

Przejęcie długu

Rozwiązaniem tej trudnej dla byłych małżonków sytuacji jest instytucja przejęcia długu. Możliwość skorzystania z tej formy zakończenia sporu nie jest jednak uzależniona jedynie od porozumienia między eks-małżonkami, ale przede wszystkim od zgody ze strony instytucji finansującej. Należy podkreślić,  że nie jest to oczywiste, ale też nie jest niemożliwe. Bank będzie bowiem raz jeszcze sprawdzał zdolność kredytową klienta, który chce przejąć spłatę zadłużenia. Bank może nie wyrazić zgody na przejęcie zobowiązania, jeśli dochody tej osoby okażą się niewystarczające. W takiej sytuacji można próbować zwiększyć swoją zdolność kredytową, wnioskując o przejęcie długu z innym współkredytobiorcą. Można też zdecydować się na refinansowanie zobowiązania, wydłużając przy tym okres spłaty, dzięki czemu rata kredytu ulegnie obniżeniu.

Czy warto?

Na to pytanie, jak zawsze, każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Jednak zawsze warto zakończyć takie sprawy w sposób formalny i nie ryzykować, że były małżonek przestanie spłacać raty wspólnego kredytu, a do naszych drzwi pewnego dnia zapuka komornik.

 

Radca Prawny
Karolina Olechnowicz
www.pro-iustitia.pl